Mijają lata i uświadamiam sobie, że ukochany czarny kolor przestaje mi wystarczać :-)
Gdy więc Moria urodziła dwóch złotowłosych chłopców byłam ogromnie szczęśliwa - po cichu liczyliłam, że może następnym razem urodzi się złotowłosa suczka ... nie mieliśmy dużych szans, ale postanowiłam poczekać kolejny rok...
Dwa miesiące oczekiwania po tym jak nabraliśmy pewności, że Moria spodziewa się dzieci dłużyły się wyjątkowo. Nadszedł 13 września i już od wczesnego ranka przyszła mama była niespokojna, to był ten oczekiwany dzień... mijały godziny, minął ranek i południe, a u nas wciąż nic... W końcu wieczorem "zaczęło się" - urodził się pierwszy piesek, później suczka, druga i trzecia ...po każdym kolejnym zamieszaniu słyszałam pytanie od męża i syna - no i jak ?
nikt nie chciał się przyznać, ale wszyscy wciąż czekaliśmy na złotowłosą dziewczynkę... tuż po 23 - ciej urodziła się czwarta suczka - mieliśmy już szóstkę szczeniąt i małe szanse...pomimo tego mina Morii mówiła wyraźnie - to jeszcze nie koniec!
I faktycznie, równo o północy przyszło na świat jeszcze jedno szczenię - szczelnie opatulone w błony płodowe do końca nie ujawniało koloru :-) Byłam tak zdenerwowana, że zaczerpnęłam powietrza dopiero wtedy gdy wytarłam maleństwo i sprawdziłam, że to suczka:-)
Oddałam nasz skarb dumnej mamie i odetchnęłam z ulgą - marzenia się spelniają :-)
|