Gdy w styczniu 2006 r. przyszły na świat pierwsze szczenięta Luny i Baxa nie planowaliśmy powiększać naszego stadka.
Ale gdy patrzyłam na swojego synka, który z troskliwością jakiej nawet spodziewać się nie mogłam u pięciolatka opiekował się maluchami, zrozumiałam, że tego szczególnego uczucia, które połączyło Łukasza i maleństwa, które przytulał tuż po ich narodzinach nie można zniszczyć ...
Należało tylko podjąć decyzję, które z nich zosatanie z Łukaszem.
Ajsha na świat nie śpieszyła się wcale - urodziła się o 8 rano jako ostatnia z rodzeństwa. Była śmiałą suczką, zawsze pierwszą do poznawania domu, a później podwórka - jako pierwsza wraz z bratem wybrała się na obchód naszej działki - co zresztą robi do tej pory.
Po za tym nie wyróżniała się niczym szczególnym. Być może wpływ na naszą decyzję miało szczególne uczucie, jakim mała dażyła Baxa - ledwo zaczęła chodzić, nie zważając na jego protesty dreptała za nim i zasypiała przytulona do jego ciepłego futra - wieczorem trzeba było pamiętać, aby zabrać ją do rodzeństwa.
Bax szybko zaakceptował swoje maleństwo i stali się nierozłączni - tak zostało zresztą do tej pory. Czasami zastanawiam się czy to my ją wybraliśmy czy ona nas ... Poprostu w pewnym momencie zaczeliśmy mówić o niej "nasza Ajsha"
Wyniki badań na dysplazję (stawy biodrowe - wynik A; łokcie prawy i lewy "0")
(Cystynuria - wolna, wynik badania w kierunku wad wrodzonych serca - prawidłowy)
Rodowód Aishy
|